pojedynek między sercem a rozumem. dotknąłeś palcem mej zranionej duszy. zabolało. nie jesteś winny, kochanie. szukając słów pocieszenia, całowałeś ręce. powietrze zrobiło się ciężkie od nadmiaru słów. krzyczałam. tuliłeś moje kruche ciało i szeptałeś do ucha, że wszystko będzie dobrze. skąd ta pewność, panie A? po kilku godzinach rozmowy, powiedziałeś, że musisz już iść. znów wrócił niepokój. odwróciłeś się momentalnie i wypowiedziałeś, tak ważne, dwa słowa: wrócę, obiecuję. tylko, że ja nie wierzę w obietnice, wiesz? proszę, zrób coś...
niewinnie

czemu tak trudno ci uwierzyć?
OdpowiedzUsuńDostałam nie raz kopa od życia. Wszystko sprowadzało się do jednego - do kłamstwa. Dlatego już nie ufam.
Usuńa no właśnie, kwestia zaufania. powinno być na czole wypisane komu można ufać a komu nie
UsuńUwielbiam tą piosenkę.
OdpowiedzUsuńSkoro obiecał to wróci. Trzeba mieć nadzieję.
Sama doskonale wiem, że ciężko jest zaufać i uwierzyć w cokolwiek.
OdpowiedzUsuńKocham tą piosenkę.
Wierzę w obietnice... dane przez właściwych ludzi. Jeśli nie wierzy się w nią to raczej problem w tym, który ją składa, a nie w samym pojęciu.
OdpowiedzUsuń